Reklama

Żarłoczny owad od wielu lat atakuje drzewa powodując ich osłabienie i … brak kasztanów jesienią.

Ślady bytowania motyla odkrytego na pograniczu Macedonii i Albanii w połowie lat 80-tych doskonale widać na liściach kasztanowców.

Co ciekawe o wiele lepiej wyglądają drzewa przy ulicy Mireckiego. Tam w maju rozpoczęto walkę ze szrotówkiem za pomocą pułapek lejkowych z feromonami. Uwalniany z dyspensera feromon symuluje zapach samicy przywabiającej samce. Zwabione zapachem wpadają przez pojemnik tunelowy do pojemnika dolnego, w których giną przyklejone do lepu. Na kasztanowcach przy Mireckiego pojawiają się wprawdzie podobne brązowe plamy na liściach,jest ich jednak o wiele mniej niż na drzewach przy LOK-u też mających zawieszone podobne pułapki na motyle. Walka ze szrotówkiem jest trudna i niewdzięczna.

Szrotówek kasztanowcowiaczek został odkryty i opisany w połowie lat 80., od kiedy pojawił się na kasztanowcach białych, na pograniczu Macedonii i Albanii nad jeziorem Ochryd. Stąd właśnie wywodzi się jego łacińska nazwa Cameraria Ochridella. Zdaniem wielu entomologów pochodzi on z chińskiej prowincji Syczuan, położonej na wschód od Tybetu. W ciągu kilkunastu lat, rozprzestrzenił się po całej Europie. W Polsce uszkodzone liście kasztanowca białego przez larwy tego motyla odnotowano po raz pierwszy na początku lipca 1998 roku w Ogrodzie Botanicznym w Wojsławicach koło Wrocławia. Masowy pojaw szrotówka i silne uszkodzenie drzew w południowych rejonach kraju, m. innymi w okolicach Cieszyna, Pszczyny i Raciborza obserwowano w 1999 roku. Dziś – mimo dość intensywnego zwalczania – gości i zżera kasztanowe liście, nie licząc Suwalszczyzny – w całym kraju.