Po niedzielnych opadach deszczu, otrzymaliśmy wiadomość od czytelniczki w sprawie śmiertelnej pułapki dla jeży w betonowych rowach przy ulicy Bałtyckiej w Nowej Wsi Lęborskiej. Nie był to pierwszy przypadek padłych zwierząt, a o sytuacji wiedział od kilku dni Urząd Gminy.
Sprawę skomentował wójt Ryszard Wittke, który nie wie dlaczego zdechł jeż znaleziony kilka dni wcześniej przez urzędnika na chodniku. Według urzędników na naszych zdjęciach jest to samo zwierzę, mimo że w niedzielę znaleźliśmy dwa padłe jeże. Za pierwszym razem Urząd Gminy zlecił uprzątnięcie zwłok, zapewnił, że monitoruje sytuację i nawiązał kontakt z odpowiednimi instytucjami w celu uzyskania pomocy. Stanowisko zajął także Powiatowy Inspektorat Weterynarii, którego przedstawiciele zobowiązali Urząd Gminy do natychmiastowego zgłaszania wszystkich przypadków martwych jeży.
W ubiegłym tygodniu, nasza czytelniczka zauważyła martwe jeże w betonowych rowach melioracyjnych przy ulicy Bałtyckiej, tuż za granicą z Lęborkiem. – Wraz z opadami deszczu topi się kilka uwięzionych jeży, nikt nie pomyślał o umożliwieniu im wydostania się z tej pułapki – alarmuje czytelniczka. – Zgłaszałam problem do gminy NWL, brak reakcji oprócz chęci uprzątnięcia utopionych zwierząt – dodaje.
W środę 20 maja czytelniczka zgłosiła sprawę do Urzędu Gminy w Nowej Wsi Lęborskiej. Jak informuje wójt Ryszard Wittke, pracownik urzędu udał się na miejsce, gdzie znalazł 1 martwego jeża na chodniku, tuż przy rowie melioracyjnym. Sprawdził także przyległe rowy wraz z przepustami i nie znalazł więcej zwierząt.
– Zlecono uprzątnięcie martwego zwierzęcia firmie obsługującej gminę w tym zakresie. W międzyczasie martwe zwierzę najprawdopodobniej zostało zepchnięte do rowu melioracyjnego przez pieszych – mówi Ryszard Wittke, wójt gminy Nowa Wieś Lęborska.
W niedzielę 24 maja, po otrzymaniu wiadomości od czytelniczki o nowych przypadkach utonięcia zwierząt, udaliśmy się na miejsce wykonać zdjęcia. W rowie znajdowały się zwłoki dwóch zwierząt, których zdjęcia opublikowaliśmy na Facebooku. Nasza czytelniczka informuje, że widziała tego dnia zwłoki czterech jeży, a kilka dni wcześniej dwóch innych.
– W dniu wczorajszym ukazał się na Państwa profilu Facebook materiał informujący o zaistniałej sytuacji. W naszej ocenie był to ten sam martwy jeż, który został znaleziony martwy (z nieustalonych przyczyn) przez pracownika gminy na przyległym chodniku – stwierdza wójt Ryszard Wittke. – Niemniej jednak pracownik merytoryczny na bieżąco monitoruje i będzie monitorował sytuację poprzez codzienne oględziny tego miejsca. Urząd gminy nawiązał kontakt z odpowiednimi instytucjami w celu uzyskania pomocy w przedmiotowej sprawie – dodaje.
Ponieważ jeże objęte są ścisłą ochroną, prosząc o komentarz Urząd Gminy NWL, jednocześnie sytuację przedstawiliśmy w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii.
– Jeże jako gatunek prawnie chroniony, podlegają Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Z rozmowy telefonicznej z inspektorem ds. ochrony środowiska Urzędu Gminy NWL ustalono, że prowadzony jest monitoring w terenie. Zobowiązano przedstawicieli UG do natychmiastowego zgłoszenia przypadków znalezienia martwych jeży do PIW w Lęborku, w celu określenia przyczyn śmierci zwierząt. Takie działanie monitorujące pozwoliłoby na określenie skali problemu i ewentualne podjęcie właściwych działań przez UG, RDOŚ w Gdańsku mających na celu zapewnienie ochrony zwierząt. Podejmowanie jakichkolwiek działań musi być uzgodnione z właściwymi Instytucjami, tak żeby były to działania celowe i trwałe – informuje lek. wet. Jarosław Brokos, inspektor ds. zdrowia i ochrony zwierząt w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Lęborku.
W ostatnim czasie na terenie gminy Nowa Wieś Lęborska wykryto przypadek znęcania się nad zwierzętami. Kontrola w jednym z gospodarstw w Łebieniu zastała zaniedbane bydło i kozy, nielegalnie hodowane świnie z prosiętami i psy, którym domowym sposobem ucięto ogony, pojone wodą z rzek. O sprawie informował Dziennik Bałtycki.