Reklama

1,5 tysiąca osób z całej Polski wzięło udział w V Patriotycznej Pielgrzymce Kibiców na Jasną Górę, która w minioną sobotę odbyła się w Częstochowie. Wśród przybyłych byli także fani Pogoni Lębork.

Jasna Góra, jak co roku, stoi otworem przed każdym kibicem, bez względu na barwy klubowe, które reprezentuje, czy miejsce dopingowanej drużyny w tabeli ligowej – zachęcali organizatorzy pielgrzymki. Poniżej relacja z wyjazdu trzech lęborskich kibiców.

Przeczytaj także: Stowarzyszenie Sympatyków Pogoni Lębork podsumowuje mijający rok >>

Pogoń Lębork na V Patriotycznej Pielgrzymce Kibiców

Wyruszamy we dwóch z Lęborka w czwartek w godzinach popołudniowych. W Bytowie dosiada się do nas trzeci „pielgrzym” i ruszamy w stronę Oświęcimia, mając w planach również zwiedzanie Muzeum Auschwitz-Birkenau. Przed nami prawie 650 km. Niby daleko, ale droga minęła w miarę sprawnie i szybko, choć czasami w strugach deszczu gęstych niczym ściany mamy niemal zerową widoczność. Nasz kierowca spisał się bez zarzutu i równo o północy meldujemy się w Rajsku, miejscowości pod Oświęcimiem.

Gospodarz przywitał nas mocnym uściskiem dłoni, krótkimi wskazówkami użytkowania pensjonatu i na tym nasza znajomość się zakończyła. Sympatyczny pan B. odjechał w nieznanym kierunku, a my udaliśmy się na pokój. Cena to tylko 40 zł za noc, całkiem miło. Rozpakowujemy się, wieszamy flagę kadrową w pokoju, uzupełniamy płyny, chwilę rozmawiamy i idziemy spać. Rano czekało nas długie zwiedzanie obozowego muzeum.

W piątkowy poranek udajemy się pod bramy Auschwitz. Wybieramy zwiedzanie z przewodnikiem. Kilkuosobową grupą maszerujemy słuchając opowieści na temat funkcjonowania i życia w obozie. Większość historii budzi nienawiść, złość i smutek. Ciężko opisać to, co tam zobaczyliśmy. Istne piekło na ziemi. Dwugodzinne zwiedzanie kończymy pod krematorium, tu półgodzinna przerwa i ruszamy autobusem do oddalonego o 3 km Birkenau. Pierwsze, co rzucało się w oczy to przeogromny teren, dziesiątki baraków i cisza, kompletna cisza. W Birkenau spędzamy lekko ponad godzinę, wysłuchując opowiadań przewodnika i na tym kończymy wizytę w muzeum. Kto nie był – szczerze polecam. Warto zwiedzić i zobaczyć, jakich zbrodni dopuścili się w czasie wojny Niemcy.

fot. ŁukaszH

Po obiedzie udajemy się w drogę do Częstochowy. Blisko 100 km odcinek trasy minął mi ekspresem, pozostała dwójka smacznie spała. Na miejscu jesteśmy w godzinach popołudniowych, meldujemy się w przytulnych apartamentach, w zacnej cenie, podobnie jak w Oświęcimiu – 40 zł/doba. Tylko komfort już nie ten. Czeka tam również nasz „duszpasterz” – pan T., fanatyk Rakowa Częstochowa, który postanowił nas ugościć. Trzeba przyznać, że gościna była na poziomie Ligi Mistrzów. Wspólna biesiada trwała do późnych godzin nocnych, po czym żegnamy się i odjeżdżamy taksówką do naszych apartamentów. Zapomniałbym dodać, że w Świętym Mieście po raz pierwszy spotkaliśmy się z określeniem „staczy” – osób stojących pod kamienicami, na ogół bardzo biednych dzielnic. Ponoć latem, jest istna wylęgarnia „staczy”.

Mieliśmy również przyjemność zapoznać się z Aleją „frytkową”. Jej nazwa wzięła się stąd iż, Aleja Piłsudskiego jest naładowana budkami z różnego typami fast-foodami. Na początku lat 90-tych, kiedy rodził się polski kapitalizm, były tam tylko frytki. Mieliśmy przyjemność skosztować hot-doga, a raczej mega hot-doga, bo z czterema parówkami za jedyne osiem złotych! Żyć nie umierać.

Sobota ranek, śniadanie oczywiście na Alei „frytkowej” i ruszamy na Jasną Górę. Jesteśmy lekko spóźnieni, stąd spacer pod górę wyciska z nas ostatni oddech. Punkt 12:00 wchodzimy do sanktuarium wypełnionego po brzegi. Jest masa ludzi z całej Polski, wszyscy w barwach klubowych. Widoczni są kibice Lechii, Legii, Wisły, Śląska, Rakowa, Górnika Zabrze, Ruchu Chorzów, Stali S.W., Wigier Suwałki, Piasta Gliwice, Pogoni Szczecin, Unii Leszno, Zagłębia Sosnowiec, Widzewa, Bałtyku, ROW Rybnik, Gryfa Słupsk, Lecha Poznań i wielu innych. Ciężko wszystkich wymienić.

Mszy przewodniczył ks. Leszek Zioła, a homilię wygłosił organizator pielgrzymki, salezjanin ks. Jarosław Wąsowicz. Przyodziani w klubowe szaliki kibice modlili się w intencji Ojczyzny, aby była wierna chrześcijańskim tradycjom. Sama liturgia miała nietypową oprawę, część psalmów i pieśni śpiewał niewielki chór, którego członkowie ubrani byli w koszulki Ruchu Chorzów.

Ks. Wąsowicz apelował w homilii, by obecność na Jasnej Górze oraz Msza w tym miejscu były dla kibiców źródłem siły do krzewienia w swoich środowiskach wiary i patriotyzmu. Podkreślił, że idee te wypływają z przekonania o aktualności hasła „Bóg, honor, ojczyzna”. Duchowny przypomniał, że tegorocznej pielgrzymce patronują słowa Jana Pawła II o Jasnej Górze: „Tu zawsze byliśmy wolni”.

fot. ŁukaszH

„Hasło (…) nie jest przypadkowe, ponieważ wolność w naszej ojczyźnie jest coraz bardziej ograniczana, zwłaszcza w stosunku do tych, którzy w swoich codziennych wyborach i poglądach odwołują się do katolickich wartości oraz patriotyzmu; chcą je wypowiadać ustami i czynami. Ta grupa społeczna jest dzisiaj najbardziej dyskryminowana w Polsce, systematycznie wyszydzana, a decydenci ignorują jej postulaty oraz poglądy – od mediów poczynając, na uchwalonych już ustawach i projektach legislacyjnych skończywszy” – mówił ks. Wąsowicz. Duchowny zwrócił także uwagę, że środowisko kibicowskie ma ugruntowany światopogląd, który jest bardzo niewygodny dla obozu władzy i mainstreamowych mediów.

Na zakończenie liturgii kapłani pobłogosławili przyniesione przez kibiców klubowe szaliki i koszulki. Następnie uczestnicy pielgrzymki mogli wysłuchać wykładu prof. Wojciecha Polaka, autora poświęconej kibicom książki „Patriotyzm dnia dzisiejszego” oraz spotkać się z organizatorami Marszu Niepodległości i obejrzeć film Mariusza Pilisa o polskich fanach piłkarskich.

Ponownie spotkaliśmy się o godzinie 16.00 pod Klasztorem, gdzie odbyła się prezentacja 50-metrowego transparentu wykonanego przez fanów Rakowa  „Jesteśmy. Pamiętamy. Czuwamy”, któremu towarzyszyły setki odpalonych rac, co dało miażdżący efekt, który podsumował tegoroczną pielgrzymkę.

W niedzielę rano ruszamy w stronę Lęborka. Droga podobnie jak w pierwszą stronę idzie w miarę sprawnie, warunki lekko zimowe, ale po ośmiu godzinach meldujemy się w Lęborku. Zmęczeni, ale zadowoleni i dumni z tego, że kibice Pogoni mogli uczestniczyć w tym jakże ważnym dniu.

Pokonaliśmy ponad 1300 km, po to by dumnie reprezentować Pogoń i poświęcić naszą flagę kadrową. Bóg, Honor, Ojczyzna – za rok też będziemy. Szczególne podziękowania dla kibiców Rakowa Częstochowa za gościnę!

Galeria

[nggallery id=193]

fot. ŁukaszH

Poprzedni artykułXXI finał Wielkiej Orkiestry w Lęborku
Następny artykułW ZSMI zebrali już 15 000 płyt