Reklama

Sfrustrowani mieszkańcy Lęborka mają już dość bezczynności i wyszli na ulice. Dosłownie. W sobotę przed południem kilkadziesiąt osób przez pół godziny blokowało ulicę Kossaka. Żądają szybkiego, gruntownego remontu jezdni oraz chodników.

To tędy w sezonie tysiące samochodów zmierza do Łeby. Przejeżdżają tu także śmieciarki kierujące się do wysypiska w Czarnówku czy ciężarówki cegielni. Co godzinę setki aut manewrują między dziurami w nawierzchni, które powiększają się z roku na rok i nie nadają się już do łatania. Obok nierówny chodnik ze starych popękanych płyt. Dla osoby na wózku inwalidzkim to już niemal tor z przeszkodami. Jak to możliwe, że ulica będąca częścią drogi wojewódzkiej znalazła się w tak opłakanym stanie?

fot. Jakub Urbański / e-Lębork

Mieszkańcy okolicznych budynków walczą o naprawę ulicy Kossaka od lat. Nie pomagały pisma i prośby, zebrano nawet pół tysiąca podpisów pod petycją z żądaniem generalnego remontu ulicy. Gdy wszelkie próby zawiodły, zdesperowani wyszli na ulicę. Protestowali krótko, ale zapewniają, że nie mają zamiaru odpuścić. I nie chodzi o estetykę. Po zmroku lub po deszczu liczne dziury w jezdni to niebezpieczne pułapki, w których łatwo stracić koło. W takim momencie o tragedię nietrudno.

Rejon Dróg Wojewódzkich w Lęborku ulicę Kossaka co roku wpisuje na listę dróg wymagających rzetelnego remontu i wysyła ją do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku. W Gdańsku tłumaczą się brakiem funduszy i radzą zapomnieć o generalnej przebudowie drogi w najbliższych latach. Urząd Miejski umywa ręce i zapewnia, że robi co w jego mocy. Firma Terra Promessa, która wybudowała Biedronkę przy ulicy Kossaka, miała stworzyć przy markecie lewoskręt, co wiązałoby się z przebudową kilkuset metrów dziurawej jezdni. Jednak nie śpieszy się z realizacją mimo uzyskania niezbędnych zezwoleń. Perspektyw na zmianę tej patowej sytuacji nie widać, wyrwy w asfalcie rosną, a mieszkańcy załamują ręce.

– Już nie prosimy, a żądamy prawdziwego i gruntownego remontu tej drogi. Jeżeli się nie doczekamy, to takie protesty będą częstsze i w ostrzejszym trybie – zapowiadają organizatorzy. W sprawę zaangażowali się także radni opozycyjni, którzy nie zamierzają odpuścić tematu trudnego dla koalicji rządzącej.

Kierowcom pozostaje wybranie innej trasy lub pokorne czekanie w korku. Ci, którzy musieli zatrzymać się na chwilę podczas sobotniego protestu nie narzekali. Rozumieją racje blokujących. Złośliwi komentują, że prędzej Lębork oplecie Trasa Kaszubska, niż na Kossaka pojawi się nowy asfalt.